Saturday 30 July 2011

Wyobraznia trzylatki

Sophie rysuje:

Smiley Face



Ponizszy rysunek to wedlug Sophie jest Playroom ;))))

Friday 29 July 2011

3 lata temu...

... o tej prawie godzinie zabierano mi malusienka Sophie z mojego pokoju na specjalny oddzial noworodkow. Byla taka mala, taka bezbronna, nic nie chciala jesc przez cala dobe, nawet nie plakala. A teraz 3 lata do przodu i mamy rozesmiana, dzielna Mala Duza dziewczynke w domu, ktora zdecydowanie wie co to dobre jedzenie i pomarudzic i poplakac tez juz umie;))) 3 lata temu swiat stal sie bogatszy o ta cudowna dziewczyne;) A My mamy ten zaszczyt miec ja za Corke;))

Dzis w przedszkolu Sophie miala torta czekoladowego ze swieczka 3 (ktorego wedlug opowiadan pan, dzieci wrecz pozarly), byly balony, byly zdjecia, ale nie moge ich publikowac, bo pani ktora robila zdjecia na moje zyczenie celowala typowo w buzki jedzacych tort dzieci. David mowi ze rano cala podroz autobusem Sophie spiewala hebrajska wersje Sto Lat. Jak wrocila z przedszkola nucila sobie pod nosem w czasie zabawy Happy Birthday, a jak dziadki zadzwonili na skypie to im wtorowala glosno Sto Lat! Nie ma to jak zyczyc samej sobie udanych urodzin w trzech jezykach;))) A po przedszkolu czekaly na Sophie prezenty i dziecko zajete na pozostala czesc dnia;))














Friday 22 July 2011

Pierwszy raz...

...dostalam "blogowa nagrode";))



Moja nowa czytelniczka Paula nominowala mnie, za co bardzo dziekuje;) Ostatnio napisalam kilka zdan o sobie w innej zabawie blogowej, wiec teraz bede sie musiala mocno wysilic zeby napisac cos nowego i interesujacego;)
Tak wiec zaczynamy.

Zasady:

1. Wkleić link blogera, który przyznał nagrodę i ładnie podziękować :)
2. Skopiować i wkleić logo do swojego bloga.
3. Napisać o sobie 7 rzeczy
4. Nominować 16 innych blogerów (oprócz tego, który nominował nas)
5. Wystawić im komentarz informujący o nagrodzie i nominacji

7 info o mnie:

1. Kilka dobrych lat temu wypilam przez przypadek Kamix, srodek na odkamienianie;) Nic mi nie bylo, ale nie polecam;))

2. Kilka miesiecy po przyjezdzie do UK wzielam udzial w reklamie tv dla programu Sky. Bylo to w mojej pierwszej pracy w tym kraju.

3. Bedac w Stanach przyjaciolka pofarbowala mi wlosy na kruczo czarny. Byl to szampon na 20 myc, ale kolor sie nie zmyl, zostal na dlugie miesiace i dal okropne odrosty i problemy.

4. Moim marzeniem muzycznym jest maly, kameralny koncert Tori Amos. Tori ma dwa koncerty w Londynie w listopadzie, jeden z nich akurat dokladnie w dniu moich 30tych urodzin;)) Ale nie mamy z kim zostawic Sophie wiec chyba spelnienie tego marzenia musi jeszcze poczekac;((

5. Nie lubie psow. Boje sie ich, nie potrafie sie z nimi bawic, przez co one czuja moj strach i tez inaczej sie zachowuja. Jak bylam mala bylam ugryziona przez psa sasiadki, inny pies na mnie zwymiotowal jak mialam ok 6 lat, a jeszcze inny pies z sasiedztwa przestraszyl mnie swoim szczekaniem wieczorem jak wracalam z mama, i skonczylo sie to moim naglym jakaniem i wizytami u logopedy przez dlugie miesiace.

6. Jestem mega niecierpliwa i mam slomiany zapal. Sto pomyslow na minute, ale zeby w czyms wytrwac i cierpliwie dazyc do celu??...oj, musi to juz byc cos bardzo dla mnie waznego, bo inaczej to nici z tego;)

7. Jestem ogromna gadula;)))

A teraz moje nominacje, ale nie bedzie ich niestety 16, bo czesc z Was juz byla nominowana: (kolejnosc calkowicie przypadkowa)
                                                           Polka Idolka
                                                           Nadziejka
                                                           Magda
                                                           Agnieszka
                                                           Magdetta
                                                           Iki81
                                                           Briar-ka

A teraz zanurzam sie w mojej waniliowej kawie, ktora przywiozlam z Izraela, hmmmm. I podjadam kromke z maminym dzemem truskawkowym, najlepszy przy porannej kawie;))

Milego weekendu ;))

Wednesday 20 July 2011

Jestesmy ponownie

Juz po wojazach.
Do Sopotu pojechalam wpierw ja i Sophie (nie pisalam wczesniej, bo to byla niespodzianka dla rodzicow), a David dojechal dopiero tydzien pozniej i tylko na 3 dni. Glownym punktem jego pobytu miala byc wizyta w UM w celu zlozenia wniosku o dowod dla Sophie. Koniec koncow taki, ze wniosek nadal lezy u pani na biurku i czeka na wyslanie, jak ona dostanie Sophie Pesel. I po raz juz kolejny utwierdzilam sie ze biurokracja, ta w tym upierdliwym wydaniu, nadal istnieje w kraju, i ze stagnacja, lenistwo, brak checi pomocy obywatelowi i brak rozwoju calego systemu (i urzednika!!!!) nadal kroluje w panstwowych instytucjach. Po uslyszeniu zdania urzedniczki cytujacej swoja kolezanke z pokoju dwa pietra wyzej: "Tamta pani nie moze nic potwierdzic, bo nie wie gdzie sa dokumenty", odechcialo mi sie tego calego dowodu. No ale oczywiscie jak to bywa, obywatel zawsze jest mniejszy niz urzednik, ktory na wszystko patrzy z klapkami na oczach i nie widzi nic poza 40 latami biurkowej pracy. Szczerze mam nadzieje ze przyjdzie taki dzien kiedy zalatwianie spraw w Polsce bedzie szybkie (nie mowie o kolejkach,bo one wszedzie bywaja) i przyjemne dla obu stron.
No ale zeby nie bylo tak marudzaco, to zajadalam sie jednym z lepszych sernikow na zimno mojej mamy, pospacerowalam sobie w moim przeukochanym Sopocie i nawet udalo nam sie raz wyjsc z Davidem jak Sophie zasnela;)) I nie wiem jak Wy, ale jak ja wracam z jakichkolwiek wakacji, dluzszych lub krotszych, to na drugi dzien mam tyyyyle energi na sprzatanie mojego mieszkania, wszystkie szafki wtedy blyszcza, wszystkie zakamarki widza szmate i lsnia, w lodowce wszystko pod linijke ulozone i pachnie, pranie za praniem (wrocilismy wczoraj poznym wieczorem,a dzis juz 2 pralki zrobione). Jestem typowym zaprzeczeniem tych, ktorzy wracaja z wakacji i potrzebuja kolejnych dni na dojscie do siebie, na wyspanie, na powrot do rzeczywistosci. Nawet mi chwilowo angielski deszcz nie przeszkadza (pogoda pozwolila mi dzis wysuszyc ladnie pierwsze pranie, ale z drugim juz tak lekko nie bylo bo biegiem z ogrodu przed ulewa wszystko zdejmowalam).
Mialam tez okazje troche popstrykac i przywiozlam ze soba mnostwo zdjec z sesji, teraz czekaja mnie dlugie wieczory z edycja i niekonczaca sie frajda;)
W miedzy czasie zostalam nominowana do blogowej nagrody;)) przez Paule, ale o tym szczegoly nastepnym razem;) 
A tymczasem uciekam tradycyjnie do zielonej herbaty i zdjec tych wszystkich super babek, ktore mialam okazje uwiecznic;) Podziele sie z Wami pozniej;))
Spokojnego wieczoru....

Thursday 7 July 2011

Izrael od strony mniej znanej oraz Sophie i jej przyjaciele

Troche jeszcze przynudze Was zdjeciami z Izraela, poniewaz od weekendu bede wakacjowac w Sopocie i nie bede miala oczywiscie dojscia do zasobow moich zdjec.

Jak wiadomo Izrael to male panstwo, z Davida miasta na samo poludnie, do Eilat, jedzie sie 5-6h. Z Tel-Aviv do Jerozolimy ok.45min. Ale w tym malym panstwie jest duzo pieknych, uroczych, pustynnych miejsc, ale niestety jest to takze miejsce konfliktow, mini-granic miedzy jednym a drugim miastem. Wjezdzajac do kazdego parkingu centrum handlowego samochodem, sprawdzany jest bagaznik, srodek samochodu, patrzy sie w oczy kierowcy i pasazerom. Tym ktorzy wchodza do sklepow, centrum, autokarow, itp sprawdza sie torby, przechodzi sie przez bramke. Zyje sie tam normalnie, ale jednak inaczej. I ten dlugi Mur, dzielacy Izrael i Strefe Gazy. Jest on postawiony kilka minut od domu Davida siostry, wjezdzajac do tej okolicy przejezdza sie przez taka wlasnie mini-granice, za ktora zyja juz tylko Izraelczycy albo Arabowie z paszportem izraelskim. W samej Jerozolimie jest mieszanka, na Starym Miescie znajduja sie koscioly, synagogi i meczety. Czy czuje sie tam bezpiecznie?? Czasem, zalezy. Pamietam pewnego razu jak pojechalismy z Davidem do Jerozolimy, przejezdzalismy przez te biale uliczki miasta (wszystkie budynki, domy w Jerozolimie zbudowane sa z tej samej, bialej, tzw jerozolimskiej cegly) , byl wiekszy ruch, korek, zamieszanie. David uslyszal w radio ze ok pol godziny wczesniej byl atak bombowy na jednej z ulic. Czulam sie wtedy malo bezpiecznie, nie ukrywam, ale na szczescie takie ataki nie zdarzaja sie teraz zbyt czesto. Ale niestety, jak jest sie tam, przynajmniej mi, zawsze towarzyszy ta mala obawa. Bo jak sam David mowi: "To ze ataki beda, to jest pewne. Pytanie zawsze jest tylko: Kiedy i Gdzie?"

I moze stad ta potrzeba pokazywania flag wszedzie. Moge szczerze powiedziec, ze Izraelczycy to bardzo patriotyczny narod, wszedzie jest to podkreslane, sa dumni z tego kim sa.


Izrael to panstwo roznych widokow. Z jednej strony piekne kafejki, zielen, gwar a drugie widoki to Kibutz (grupy ludzi zyjacy w "komunistycznych" warunkach), dzikie plaze i natura.



                                                                         Morze Martwe










Nasz znajomy korzystajac z okazji ze studiuje Biotechnologie, zaprosil nas do Szpitala dla Zolwi. Znajduja sie tam chore, zagrozone zolwie, ktore wylowiono albo znaleziono na brzegu. Wiekszosc z nich jest ofiarami ludzi...





Sophie w tym roku oszalala na punkcie zwierzat. Chce glaskac wszystko co widzi, nie boi sie, i robi to z takim wzruszeniem wypowiadajac dlugie: Ooooooooooooo. Wiec jak poszlismy do tego szpitala to nie mogla sie zdecydowac na jakiego zolwia patrzec i chciale je wszystkie brac na rece. Dlatego zdecydowalismy sie pojechac na Safari. I tam nasze dziecko juz calkowicie sie zatracilo.

















Ponizsze zdjecia sa robione zza szyby samochodu, poniewaz to byla ta typowa czesc Safari, zakmniete okna, zakaz wychodzenia z samochodu. Strus chcial nam odgrysc lusterko;)












Sophie tak wariowala za zwierzetami, ze nawet tym kawiarenkowym nie dawala spokoju. Niektorzy moga spytac czemu tak podkreslam ze Sophie sie nie boi zwierzat, przeciez kazde dziecko lgnie do nich. No wiec w  zeszlym roku jak bylismy w Izraelu pierwszego dnia wrzaskiem i rykiem przywiatala Davida psa (ktory notabene ma juz 14 lat, wiec sie ledwo rusza i nie ma sie czego bac, bo on nawet nie ma sily szczekac). I do tego ja sie piekielnie boje psow, wiec za kazdym razem jak u nas na spacerze widzimy psa to ja od razu mowie do Sophie zeby uwazala, ze ma nie dotykac, itp, typowe przekladanie wlasnych lekow na dziecko. Ale widac w tym wypadku Sophie nie robi sobie nic z moich obaw i strachu;)


A na zdjeciu ponizej Sophie siedzi obok chlopca, ktory do nas podszedl w kafejce i zagadal po angielsku. Chlopiec ten ma 7 lat i mowi po: francusku, hiszpansku, angielsku, hebrajsku i rosyjsku!!!! Mama jest rosjanka, tata izraelczyk, a on sam urodzil sie w Hiszpani. Krotko po tym mieszkali we Francji, w Stanach, w Rosji i troche w Izraelu. Byl on niesamowicie milym, madrym i slodkim chlopakiem, rozmawialo sie z nim nie jak z 7 latkiem ale z doroslym czlowiekiem. Ma na imie Ocean;))) Ja zawsze powtarzam ze Podroze Ksztalca lepiej niz jakiekolwiek uniwersytet!



A na koniec dla ciekawskich, skad izraelczycy maja ciepla wode?? Na dachu kazdego budynku znajduja sie takie baniaki plus solar system. W zimie (mowimy tu o 15-20'C) wode dogrzewa sie wlaczajac w domu bojler.


Podsumowujac, Izrael to zdecydowanie miejsce do ktorego warto dotrzec. Ma tyle odslon, ze kazdy znajdzie dla siebie piekne miejsca, ciekawych ludzi i pyszne jedzenie. Zachecam i polecam;)))

Monday 4 July 2011

Pora relaksu czyli jak odpoczywalismy

Takie obijanie sie dobrze czlowiekowi robi;) Ale nie przesypialismy calych dni, nie nie, Sophie budzila mnie juz ok 7 rano (w domu spi do oporu, nawet do 9 potrafi, ale dlatego ze ma rolety i zaluzje w swoim pokoju i nawet w dzien jest tam ciemno i czarno,a u tesciow zero rolet, zaslon, za to jasne slonce izraelskie), potem szybkie wystrojenie, makijaz i w droge. W takim klimacie, z taka pogoda to ja bym chyba nie potrafila pracowac, uczyc sie, co chwile bym chciala chodzic na plaze, lezec, czytac, moze nawet joge bym zaczela;))

Ale odpoczywac tez trzeba umiec. Nawet 3 razy zdarzylo sie ze Sophie zasnela w dzien (czego nie robila od ponad poltora roku). A jak wyglada nasz odpoczynek w Izraelu?

Tak...






























A tak odpoczywaja Izraelczycy, ktorzy do relaksu w sloncu juz przywykli




Nasz znajomy, na jego tarasie, tak wyglada jego codziennosc



Wiec postanowil on nauczyc Sophie jak sie wieczorem relaksowac na plazy;)


LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...