Sunday 27 June 2010

Cieplo, cieplej, goraco

To ze jestem w niebie z powodu pogody, to malo powiedziane! Ja sie rozplywam z rozkoszy, upajam sloncem, opalam kiedy tylko moge (bo w czasach "przed Sophie" opalalam sie caly czas, teraz kiedy moge). Dzisiaj z rana silownia, a potem caly dzien na kocu plackiem ku sloncu. 31,1'C w cieniu mnie uszczesliwia! Poziom witaminy D oj wysoki;) Sophie spedza cale dnie w wodzie, chlapie, rozlewa, podlewa kwiatki.


I jak jest taka pogoda to zawsze mam ochote sie przeniesc za jednym kliknieciem do Sopotu, na alejki, na rower a potem odpoczynek na plazy, morza szum, ptakow spiew. Sopot.......

A tutaj krotki pokaz znajomosci tytulowej piosenki z ulubionej bajki panny Sophie... Nie ma to jak przyspiewywac sobie;)

Wednesday 23 June 2010

Tata Aba

Z okazji Dnia Ojca.... o niektorych rzeczach nie wiedzialam, a sa bardzo interesujace.

http://www.bbc.co.uk/iplayer/episode/b00rvv6t/Biology_of_Dads

No to kolejne Dni Ojca za nami, w niedziele byl angielski, a dzis polski.

Thursday 17 June 2010

Niedaleko pada jablko od jabloni

Lato, jesien....Tak jest wlasnie, raz pogoda letnia, 27 w cieniu, a na drugi dzien wiatr, pochmurnie i tylko lisci zoltych brakuje aby dopelnic obrazka. Ale nie ma co narzekac, jasno jest do 21:00 wiec jak dla mnie bomba, ja stwor uwielbiajacy dzien, slonce i temperatury tropikowe wiec jak narazie zyje pelna piersia;)
A dzis zrobilysmy sobie z Sophie dzien w ogrodku, zrobilam ciasto (calkowity niewypal, zakalec jak sie patrzy, o sciane mozna walnac i sie odbije), opalalam sie (bo jakze inaczej), Sophie pol dnia spedzila chlapiac sie w wodzie, i w miedzy czasie zrobilysmy sobie calkiem babski luksus, czyli niedaleko pada jablko od jabloni (a co, niech ma dziewczyna dobre nawyki na przyszlosc)


A na koniec dziewczeca wersja Einstein'a (poranna wersja):


Wednesday 16 June 2010

Jakos sie tak ostatnio kiepsko czuje, niby nic mi nie jest, ale miesnie bola, glowa boli, zatoki daja o sobie znac. Dzis bylysmy z Sophie na basenie, corka miala wielka frajde, a mamine kolana od kucania i chodzenia w takiej pozycji po dzieciecym baseniku juz nie dawaly rady. Ale grunt ze princeska sie wybawila i jak na dziecko, ktore wyznaje zasade: "you snooze you lose" i "spanie jest dla przegranych", nie zasnela w samochodzie pomimo wybranej dluzszej drogi.
Tak bardzo mi sie chce babskiego wieczoru. Od dwoch tygodni planujemy ze znajomymi mamami jakis wypad, piwo, kino, cokolwiek byleby bez dzieci i facetow, ale niestety zawsze cos wyskakuje. Albo to David musi pracowac dluzej i czesciej poniewaz inni leniwi ludzie nie maja za grosz sumienia i zdrowego rozsadku, albo to inny facet musi cos naprawic w motorze, albo jakies dziecie zabkuje i jak wiadomo mama jest najlepsza na takie przygody, itp itd. Dzis gadalam ze znajoma (tez mama, ale z innego miasta), ktora na moje zawodzenie na temat wyjscia, powiedziala: "Wiem co czujesz, ja tez bym gdzies wyszla, do pubu, do kina chociazby na Reksia ale byleby wyjsc z domu po 20tej" Bo taki juz los rodzicow na emigracji, nie ma babc i dziadkow, znajomi niedzieciaci, wiec lepiej takich nie zniechecac zawczasu do rodzicielstwa, bo po jednym dniu spedzonym z niespiaca Sophie pewnie mieliby obraz dziecka: nie spi, tylko je calymi dniami. Ale niedlugo Sopot!!!!! Sobie odbije! Rower, wyjscia, spanie, zero gotowania.... Na dziendobry w dzien przylotu mam wieczor panienski;)) Tylko jest jedna kwestia: czy panna S. bedzie taka laskawa i czy bedzie spac w swoim travel cot u dziadkow??? Tego nikt nie wie, dowiemy sie na miejscu. Mam tylko nadzieje ze panienski nie przejdzie mi kolo nosa, bo przeciez bardziej babsko juz nie moze byc niz to, prawda?
Ostatnio Sophie pomaga mi w pracach domowych coraz czesciej i co najwazniejsze robi coraz mniej balaganu niz to warte. Dzis np bylam w kuchni, corcia na ogrodku, i po chwili slysze wolanie: mama, mama. Co sie ukazalo moim oczom? Bambino moje zdjelo i ulozylo do miski cale pranie ktore sie suszylo od rana;)) Kiedys w tej czynnosci potrzebowala nadzoru poniewaz wszystko co bylo czyste i pachnace zakladala na siebie i np zaczynala jesc maliny lub jogurt ktorego wczesniej nie skonczyla;-// Ale teraz chyba jakas Pani Domu mi rosnie;)
A to na dowod:

Friday 11 June 2010

Przeprowadzka

Witamy z nowego miejsca;)

Czasami dobrze jest zaczac cos nowego (to chyba przyzwyczajenie z Wysp po tylu przeprowadzkach). Jak juz pisalam na blox'ie, sama nie wiem co chce zrobic, czy zablokowac ten blog, aby zdjecia Sophie i nasze nie byly na widoku calego universum, czy zostawic tak jak jest, nie blokowac, ale dokladnie wybierac zdjecia ktore publikuje. Zobacze...

Narazie bedzie odblokowany, wiec zapraszam do lektury;)

A na poczatek niech bedzie smacznie. Tak spedzamy pochmurne dni w Londynie:







I rozwijamy zdolnosci malarskie. Podczas jak ja malowalam polke na ogrodku, Sophie tez chciala robic to co mama i zabrala sie za malowanie swojego malego stolu. Pomimo ze dalam jej kartke, ona na moje: idz maluj tak jak mama, stwierdzila chyba ze jest to jak najbardziej przyzwolenie na radosna tworczosc na swoim meblu:




LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...